W moim domu do każdej zupy dodawało się ziemniaki. Dopiero teraz odkryłam, że czasami są one zbędne. Ten przepis składa się z niewielu składników, dlatego łatwo go przygotować w każdych warunkach. Przetestowałam go w mojej kuchni i w plenerze. Próby wyszły wyśmienicie, więc niech żyje kalafior!!! Wzgórze Krossfjellet fra Figgjo (258 m n.p.m) - Norwegia, jest miejscem idealnym do gotowania w plenerze. Rozciąga się z niego widok na cztery strony świata. Po prostu, uczta dla duszy i ciała...
Składniki:
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 1/2 czerwonej cebuli
- 1 ząbek czosnku
- 1cm świeżego imbiru
- 400g kalafiora
- 1 marchew
- 1 łyżeczka przyprawy "jarzynka" (mielę suszoną włoszczyznę, z solą, kurkumą, czosnkiem granulowanym i przechowuję w słoiku)
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 1/4 kuminu
- pieprz
- 400 ml wrzątku
- 200 ml mleka roślinnego
- dodatki: natka pietruszki/kolendra
Wykonanie:
- Na patelni (na oleju kokosowym) podsmażam pokrojoną cebulę, czosnek i imbir.
- Mieszam i smażę aż składniki będą miękkie.
- Dodaję wszystkie przyprawy i mieszam.
- Dodaję pokrojonego kalafiora i marchewkę.
- Mieszam i podsmażam ok. 10 min na małej mocy palnika.
- Wlewam wrzątek i mleko i gotuję pod przykryciem ok. 20 min.
- Posypuję natką pietruszki lub kolendrą.
0 komentarze
Prześlij komentarz